Opublikowano

Ule styropianowe i ule poliuretanowe w ogniu krytyki?

Zapraszam Was dzisiaj do lektury drugiej części mojej mini serii o wadach i zaletach najpopularniejszych materiałów z jakich produkowane są ule w Polsce, a mianowicie uli drewnianych, uli ze styropianu, uli poliuretanowych i uli ze styroduru. W poprzednim wpisie omawiałem wady i zalety uli drewnianych, jeśli ktoś nie czytał to zapraszam tutaj: Ule drewniane, zalety i wady.

Dzisiaj omówimy sobie cechy uli ze styropianu i poliuretanu. Co prawda są to zupełnie inne materiały tak pod względem chemicznym jak i pod względem produkcji jednak ule z nich produkowane posiadają praktycznie identyczne cechy użytkowe stąd pozwoliłem sobie je połączyć w jeden felieton, bo dwa musiałby być praktycznie identyczne. Co prawda mamy jeszcze styrodur, i choć pod względem chemicznym to to samo prawie co styropian, a budowę ma podobną do poliuretanu to ze względu na dość istotne różnice cech będzie w osobnym felietonie.

Na początek może w ogóle krótka charakterystyka samych tych materiałów.

Wiele osób tych materiałów niestety nie rozróżnia co prowadzi do zamieszania podczas zakupów.

Styropian to tak naprawdę nazwa handlowa dla polistyrenu spienionego (ekspandowanego, EPS). To małe kuleczki litego polistyrenu, podgrzewanego i spienianego parą wodną, w wielkim uproszczeniu. W wyniku spieniania zwiększają one swoją objętość, jednocześnie zmniejszając gęstość i zamykając między sobą pęcherzyki powietrza. Które to faktycznie jest izolatorem w takich materiałach (ale o tym później).

Natomiast poliuretan którego używamy co produkcji uli to mieszanina polioli z izocyjanianami. Jest kilka metod produkcji poliuretanów ale w wielkim skrócie, po wymieszaniu składników mieszanina pęcznieje i wypełnia całą formę. Znowu jednocześnie zamykając w sobie małe pęcherzyki gazów ze spieniania i powietrza, które faktycznie spełniają funkcję izolatora. Tak powstały poliuretan ma strukturę jednorodnej pianki. I to jest w sumie podstawowa i największa różnica miedzy styropianem a poliuretanem stosowanym do budowy uli.

Wiele osób twierdzi że zarówno ule styropianowe jak i poliuretanowe są szkodliwe dla pszczół, i dla ludzi. Niestety dla nich, te teorie nie mają racji bytu. Zarówno ze styropianem jak i poliuretanem spotykamy się na każdym kroku i jakoś wszyscy żyjemy. Każdy z nas jadł pewnie ze styropianowej tacki jedzonko na wynos albo kupił kurczaczka na takowej, czy pił kawkę ze styropianowego kubka. Pewnie też większość z nas ma sofy czy krzesła z miękkimi obiciami, w których jest pianka poliuretanowa. Ba większość z nas śpi na materacach czy poduszkach z pianki poliuretanowej. Styropiany i poliuretany są z nami już od dziesiątek lat i ich właściwości oraz wpływ na nasze zdrowie zostały już dokładnie przebadane.

Skoro już wiemy co czym jest, warto przejść do omówienia cech które nas najbardziej interesują.

Tym razem dla odmiany na początek wady uli styropianowych i poliuretanowych.

Ule ze styropianu i ule z poliuretanu są drogie. Owszem, na tle uli drewnianych od mniejszych producentów wydają się drogie. Natomiast względem uli drewnianych od popularnych producentów już wcale nie są dużo droższe a w zasadzie na podobnym poziomie jeśli weźmiemy pod uwagę ule nie malowane.

Ale nie malowane ule się utleniają. Nie malowane drewno zszarzeje na słońcu i jeśli tylko ma możliwość żeby wyschnąć po deszczu i nie być ciągle wilgotne będzie dość długo trwałe. Natomiast ule styropianowe  nie malowane czy poliuretanowe na słoneczku w deszczyku dość szybko zaczynają się utleniać. Poznamy to po tym że zwyczajnie brudzą nam dłonie i wszystko co je dotknie takim białym bądź żółtym pyłem. Musimy je pomalować jeśli chcemy je długo użytkować.

Właśnie, malowanie. Generalnie większość uli ze styropianu jest oferowana malowana, co jest bardzo dobrą choć droższą opcją. Natomiast jeśli nie podobają się nam kolory oferowane przez producentów stoimy przed problemem doboru farby, i musimy uważać bo nie każda się nada, te na rozpuszczalnikach mogą nam rozpuścić nasze ule. Dodatkowym problemem jest oczyszczenie powierzchni przed malowaniem z substancji jaką stosuje producent do oddzielania elementu od formy. Ten problem występuje głównie przy ulach poliuretanowych, gdzie stosuje się tłuste substancje żeby poliuretan nie przywierał do formy. I jeśli pomalujemy taki element bez uprzedniego oczyszczenia farba bardzo łatwo się złuszczy. Częściowo ten problem niwelują ule poliuretanowe które są wykonywane z masy barwionej.

Kolejną wadą, choć chyba bardziej dla estetów jest możliwość porysowania elementów podczas czyszczenia ich z kitu i wosku. Najczęściej używamy do tego ostrych dłut, skrobaków czy jak ja szpachelki nierdzewnej. I czasem jeden nieostrożny ruch i mamy piękną głęboką rysę lub szczerbę w elemencie.

Skoro my możemy zrobić rysę czy wyszczerbić materiał ula to czy może zrobić to jeszcze ktoś inny? Lub coś? Oczywiście, najczęściej są to dzikie zwierzęta, bądź te małe, jak myszy które chętnie powiększą sobie ząbkami wylotek ula żeby wejść. Bądź te ciut większe jak np dzięcioły, które słysząc szum dobiegający z ula będą próbowały się dostać do tej stołówki. W sumie ul ze styropianu czy poliuretanu może uszkodzić każde zwierzę które posiada ostre zęby, dziób czy pazury i ma w swojej diecie bądź owady bądź miód.

I tutaj dochodzimy do kolejnej kwestii, bo skoro ul mogą uszkodzić małe ząbki, to mogą i duże gałęzie. Albo upadki. Niestety stawiając ule z tworzyw w lesie musimy je chronić nie tylko przed zwierzętami ale także przed gałęziami i drzewami np. W ostatnich latach przynajmniej raz w roku mamy wichurę, orkan czy jak kto woli te wiatry nazywać. W jednej części kraju silniejsze, w innych słabsze, ale zawsze niebezpieczne. I taka ułamana gałąź spadając na ul styropianowy czy poliuretanowy spokojnie jest w stanie połamać daszek. A często obalić i połamać cały ul.

Wichury, w lesie to problem ze spadającymi gałęziami czy całymi drzewami. A na odkrytym terenie wcale nie jest lepiej. Ule z tworzyw sztucznych są lekkie. I choć generalnie uważam to za zaletę ( o czym później), tak jest to również wada. Bo nawet najmniejszy wiatr jest w stanie poderwać daszek, czy obalić ul. Wszelkie cegły, kamienie, płytki czy kostki brukowe nie są do końca skuteczne w utrzymywaniu elementów uli na swoich miejscach. Nawet w momencie kiedy pospinamy ule pasami nie daje nam to pełni spokoju bo wiatr może je zepchnąć ze stojaków gdyż w większości mają plastikowe śliskie nóżki. Jedynie przypięcie ich pasami do stojaków czy palet pozwala spać spokojnie.

Lekkość niesie za sobą jeszcze jedną wadę. W sumie wynikającą poniekąd również z samych właściwości poliuretanu czy styropianu. A mianowicie kruchość, a co za tym idzie brak odporności na uderzenia i upadki. Z reguły jak nam upadnie pusty korpus czy sam daszek czy dennica to nic się nie stanie. Jednak jeśli przewróci się nam cały słupek korpusów z ramkami, pustymi albo z miodem, czy np spadnie jakiś z auta to niestety ale pewnie popęka albo całkowicie się połamie. Trzeba mieć to na uwadze.

 I tutaj dochodzimy do kolejnej wady lekkich uli. A mianowicie łatwo je podnieść i przenieść, szybko, nawet w nocy. I niekoniecznie to musi być właściciel, a zwyczajnie jakiś amator cudzej własności. Wystarczy jedna osoba i w ciągu paru minut możemy być biedniejsi o parę uli. Ale z tym wiąże się jeszcze jeden problem ale już bardziej uli malowanych fabrycznie – bo one wszystkie są takie same. Możemy je co prawda znaczyć, malować swoje logo ale z daleka jak stoją u kogoś na posesji ciężko rozpoznać jeśli tylko ten ktoś ma jeszcze kilka innych uli danego producenta. Dlatego myślę że lepiej ule malować samemu w „swoje” kolory. Oczywiście złodziej je może przemalować, ale na to potrzeba choć trochę czasu.

I największa chyba (ale to moim zdaniem) wada uli styropianowych i uli poliuretanowych. Słaba izolacja termiczna, a może tylko przereklamowana . Już słyszę ten wrzask ale jak to, to najlepsze materiały izolacyjne. Tak, oczywiście, ale jak wspomniałem na początku to nie sam materiał jest tutaj izolatorem a powietrze czy też gaz zamknięty w tym materiale, im go więcej tym lepsze właściwości termoizolacyjne ma dany materiał.  I część z was pewnie zaraz mi przedstawi odpowiednie współczynniki przewodzenia ciepła dla styropianu i poliuretanu. I będziecie mieli rację, tyle że te współczynniki są mierzone dla styropianu i piany poliuretanowej stosowanych do ociepleń budynków. A te materiały mają zupełnie inną gęstość (i co za tym idzie twardość) niż nasze ule. W przypadku elementów uli żeby uzyskać odpowiednią odporność mechaniczną trzeba zrobić twarde elementy, czyli dużo materiału a mało wypełniacza = izolatora (powietrza). Co sprowadza się do słabej izolacji. Niestety im gęstszy materiał tym łatwiej przewodzi ciepło (oczywiście w uproszczeniu, nie czas i miejsce na wykład z fizyki). Całej sprawy nie poprawia fakt że większość uli ma na środku ścianek wielkie miejsce gdzie są one sporo cieńsze niż obrzeża. Oczywiście nie wszystkie ale te najpopularniejsze owszem. Warto o tym pamiętać kiedy będziecie słuchać o tym jak to ule ze styropianu czy poliuretanu są „cieplejsze” niż z innych materiałów.

I jeszcze jedna sprawa która wiąże się z cienkimi ściankami. A mianowicie część producentów wykorzystała to miejsce żeby umieścić swoje logo. Swoje wielkie logo. Co mnie osobiście aż odrzuca, bo sugeruje że pasieka nie jest moja a producenta. Rozumiem chęć oznaczenia przez producenta swojego wyrobu, umieszczenie logo na ściance w sposób nie dający się usunąć to świetne rozwiązanie. Ale serio musi to zajmować pół korpusu? Ja z natury jestem minimalistą, nie lubię wszelkich ozdób, udziwnień więc pewnie stąd takie odczucia. I zaznaczam to moje prywatne odczucia, innym może się takie rozwiązanie podoba a może zwyczajnie nie przeszkadza.

No dobrze skoro już sobie ponarzekałem to warto by pokazać że te ule z tworzyw sztucznych nie są jednak takie złe jak je wymalowałem przed chwilą.

Ule te są lekkie. Tego chyba w sumie mógłbym nie rozwijać bo to chyba każdy wie. Ale pokrótce, nie docenia tego nikt kto ma małą pasiekę lub zwyczajnie zdrowy kręgosłup. A wystarczy popracować jeden dzień w pasiece, tak powiedzmy około 50 ulowej z ulami drewnianymi a potem następny dzień w takiej samej pasiece z ulami styropianowymi czy poliuretanowymi. I w każdej z tych pasiek musimy dołożyć kolejną miodnię pod tą już zapełnioną. Nawet jeśli miodnią będzie jeden korpus 1/2 wlkp to po całych dwóch dniach takiej pracy będziemy czuć różnicę i to dużą.

A skoro już przy dokładaniu korpusów jesteśmy. Przy ulach z tworzyw sztucznych mamy pełną dowolność w wyborze producenta danego elementu ( no poza jednym wyjątkiem, choć też już w ofercie mają ule kompatybilne z innymi), wszystko do wszystkiego pasuje. Możemy mieć dennice jednego producenta, korpusy od innego, daszki od jeszcze innego a powałki jeszcze innego i wszystko będzie pasować bez problemu. Najbardziej da się tu odczuć ulgę kiedy w środku sezonu braknie miodni, i ciężko kupić coś od ręki zwłaszcza w większej ilości.

Z tą cechą wiąże się inna, a mianowicie wybór dodatkowego sprzętu jest ogromny. Podkarmiaczki takie czy takie czy jeszcze inne, dennice odkładowe, przegrody, sygnalizatory rojów, kraty odgrodowe, przegonki. Co kto chce i do jakiego ula chce będzie pasowało od innych.

I chyba najważniejsza, przynajmniej dla mnie cecha – łatwość odkażania i mycia. Wystarczy duża wanna i gąbka. Należy pamiętać o neutralizacji sody jeśli to nią dezynfekujemy i płukaniu wszystkiego w czystej wodzie. Pamiętajmy również żeby nie wylewać tego co nam zostanie po myciu w trawę a tylko do ścieków. Ja w swojej pasiece już od dobrych kilku lat stosuję do mycia i dezynfekcji zestaw myjka ciśnieniowa plus pianownica. Jeśli ktoś chciałby choć trochę zgłębić temat mycia i dezynfekcji zachęcam do przeczytania tego wpisu (dezynfekcja), co prawda dotyczy uli styrodurowych ale procedury są w sumie identyczne.

To skoro już umyliśmy i zdezynfekowaliśmy te nasze ule styropianowe czy poliuretanowe warto by je czymś pomazać żeby kolorowo było. Tutaj też jest łatwo, (jak już dobierzemy farbę jak pisałem wcześniej). Najlepiej malować pistoletem, ze względu na uchwyty, wielkie loga i tym podobne zakamarki gdzie trudno położyć jednolitą warstwę wałkiem czy pędzlem. I szybciutko dwie warstwy nam wystarczą. Jeśli tylko przyłożyliśmy się do oczyszczenia elementów z zabrudzeń i tłuszczu malowanie starczy na dobrych kilka lat a nawet dłużej.

A jak się nam już te ule zużyją, albo znudzą, czy je połamiemy, co też się zdarza, to nie musimy kombinować co zrobić z odpadami. Oddajemy je po prostu albo do PSZOKu (punktu selektywnej zbiorki odpadów komunalnych) zlokalizowanych w każdej gminie albo do firm które zajmują się recyklingiem takich odpadów w większych miastach. I nawet się nie nadźwigamy.

Ostatnią z zalet uli z tworzyw sztucznych która przychodzi mi na myśl jest ich kompaktowość. Mniejsze od uli drewnianych, mają zdecydowanie mniej wystających elementów, o które można zawadzić, czy którymi można zawadzić, łatwiej je przewozić bo da się je ciasno ustawić, są hmm takie, zgrabne, o ile można tak powiedzieć o prostokątnym pudełku.

Podsumowanie

Trochę się pożaliłem, trochę posłodziłem, ale to już wszystkie cechy uli styropianowych i poliuretanowych jakie przychodzą mi do głowy dzisiaj. Z częścią się zgodzicie, z częścią pewnie nie, o części powiecie że są wydumane albo z palca wyssane. Natomiast ja opisuje tutaj swoje odczucia i doświadczenia z tymi ulami w nie małej i nie nowej już przecież pasiece.

Przechodząc już stricte do podsumowania, dla każdego z nas co innego jest ważne, każdy inaczej gospodaruje i inaczej zapatruje się na różne kwestie. Nie da się ukryć że ule z tworzyw sztucznych są pomyślane głównie jako ule do pasiek dużych, gdzie przykłada się dużą wagę do wagi ula( wagę do wagi, ale napisał), ergonomii i szybkości pracy. Oczywiście nie oznacza to że nie sprawdzają się w mniejszych pasiekach.

Warto jedynie żebyśmy ciągle pamiętali że nie tak ważny jest materiał z jakiego mamy ule co my sami i to jak te ule i ich rozwiązania potrafimy wykorzystać. Nasza wiedza, sposób gospodarki i umiejętność jej dostosowania do warunków pogodowych czy pszczół jakie mamy. Bo można mieć najlepsze ule na świecie wykonane z najlepszego materiału a nie mieć wiedzy jak to wykorzystać i mieć co najwyżej mierne efekty. A ktoś może mieć stare rozpadające się ule leżaki po dziadku i mieć super efekty bo wie jak w nich poprowadzić pszczoły żeby miały jak najlepsze warunki do pracy i rozwoju. Pszczoły sobie poradzą w ulu z każdego materiału, z naszą pomocą czy bez niej.