Opublikowano

Ule styropianowe i ule poliuretanowe w ogniu krytyki?

Zapraszam Was dzisiaj do lektury drugiej części mojej mini serii o wadach i zaletach najpopularniejszych materiałów z jakich produkowane są ule w Polsce, a mianowicie uli drewnianych, uli ze styropianu, uli poliuretanowych i uli ze styroduru. W poprzednim wpisie omawiałem wady i zalety uli drewnianych, jeśli ktoś nie czytał to zapraszam tutaj: Ule drewniane, zalety i wady.

Dzisiaj omówimy sobie cechy uli ze styropianu i poliuretanu. Co prawda są to zupełnie inne materiały tak pod względem chemicznym jak i pod względem produkcji jednak ule z nich produkowane posiadają praktycznie identyczne cechy użytkowe stąd pozwoliłem sobie je połączyć w jeden felieton, bo dwa musiałby być praktycznie identyczne. Co prawda mamy jeszcze styrodur, i choć pod względem chemicznym to to samo prawie co styropian, a budowę ma podobną do poliuretanu to ze względu na dość istotne różnice cech będzie w osobnym felietonie.

Na początek może w ogóle krótka charakterystyka samych tych materiałów.

Wiele osób tych materiałów niestety nie rozróżnia co prowadzi do zamieszania podczas zakupów.

Styropian to tak naprawdę nazwa handlowa dla polistyrenu spienionego (ekspandowanego, EPS). To małe kuleczki litego polistyrenu, podgrzewanego i spienianego parą wodną, w wielkim uproszczeniu. W wyniku spieniania zwiększają one swoją objętość, jednocześnie zmniejszając gęstość i zamykając między sobą pęcherzyki powietrza. Które to faktycznie jest izolatorem w takich materiałach (ale o tym później).

Natomiast poliuretan którego używamy co produkcji uli to mieszanina polioli z izocyjanianami. Jest kilka metod produkcji poliuretanów ale w wielkim skrócie, po wymieszaniu składników mieszanina pęcznieje i wypełnia całą formę. Znowu jednocześnie zamykając w sobie małe pęcherzyki gazów ze spieniania i powietrza, które faktycznie spełniają funkcję izolatora. Tak powstały poliuretan ma strukturę jednorodnej pianki. I to jest w sumie podstawowa i największa różnica miedzy styropianem a poliuretanem stosowanym do budowy uli.

Wiele osób twierdzi że zarówno ule styropianowe jak i poliuretanowe są szkodliwe dla pszczół, i dla ludzi. Niestety dla nich, te teorie nie mają racji bytu. Zarówno ze styropianem jak i poliuretanem spotykamy się na każdym kroku i jakoś wszyscy żyjemy. Każdy z nas jadł pewnie ze styropianowej tacki jedzonko na wynos albo kupił kurczaczka na takowej, czy pił kawkę ze styropianowego kubka. Pewnie też większość z nas ma sofy czy krzesła z miękkimi obiciami, w których jest pianka poliuretanowa. Ba większość z nas śpi na materacach czy poduszkach z pianki poliuretanowej. Styropiany i poliuretany są z nami już od dziesiątek lat i ich właściwości oraz wpływ na nasze zdrowie zostały już dokładnie przebadane.

Skoro już wiemy co czym jest, warto przejść do omówienia cech które nas najbardziej interesują.

Tym razem dla odmiany na początek wady uli styropianowych i poliuretanowych.

Ule ze styropianu i ule z poliuretanu są drogie. Owszem, na tle uli drewnianych od mniejszych producentów wydają się drogie. Natomiast względem uli drewnianych od popularnych producentów już wcale nie są dużo droższe a w zasadzie na podobnym poziomie jeśli weźmiemy pod uwagę ule nie malowane.

Ale nie malowane ule się utleniają. Nie malowane drewno zszarzeje na słońcu i jeśli tylko ma możliwość żeby wyschnąć po deszczu i nie być ciągle wilgotne będzie dość długo trwałe. Natomiast ule styropianowe  nie malowane czy poliuretanowe na słoneczku w deszczyku dość szybko zaczynają się utleniać. Poznamy to po tym że zwyczajnie brudzą nam dłonie i wszystko co je dotknie takim białym bądź żółtym pyłem. Musimy je pomalować jeśli chcemy je długo użytkować.

Właśnie, malowanie. Generalnie większość uli ze styropianu jest oferowana malowana, co jest bardzo dobrą choć droższą opcją. Natomiast jeśli nie podobają się nam kolory oferowane przez producentów stoimy przed problemem doboru farby, i musimy uważać bo nie każda się nada, te na rozpuszczalnikach mogą nam rozpuścić nasze ule. Dodatkowym problemem jest oczyszczenie powierzchni przed malowaniem z substancji jaką stosuje producent do oddzielania elementu od formy. Ten problem występuje głównie przy ulach poliuretanowych, gdzie stosuje się tłuste substancje żeby poliuretan nie przywierał do formy. I jeśli pomalujemy taki element bez uprzedniego oczyszczenia farba bardzo łatwo się złuszczy. Częściowo ten problem niwelują ule poliuretanowe które są wykonywane z masy barwionej.

Kolejną wadą, choć chyba bardziej dla estetów jest możliwość porysowania elementów podczas czyszczenia ich z kitu i wosku. Najczęściej używamy do tego ostrych dłut, skrobaków czy jak ja szpachelki nierdzewnej. I czasem jeden nieostrożny ruch i mamy piękną głęboką rysę lub szczerbę w elemencie.

Skoro my możemy zrobić rysę czy wyszczerbić materiał ula to czy może zrobić to jeszcze ktoś inny? Lub coś? Oczywiście, najczęściej są to dzikie zwierzęta, bądź te małe, jak myszy które chętnie powiększą sobie ząbkami wylotek ula żeby wejść. Bądź te ciut większe jak np dzięcioły, które słysząc szum dobiegający z ula będą próbowały się dostać do tej stołówki. W sumie ul ze styropianu czy poliuretanu może uszkodzić każde zwierzę które posiada ostre zęby, dziób czy pazury i ma w swojej diecie bądź owady bądź miód.

I tutaj dochodzimy do kolejnej kwestii, bo skoro ul mogą uszkodzić małe ząbki, to mogą i duże gałęzie. Albo upadki. Niestety stawiając ule z tworzyw w lesie musimy je chronić nie tylko przed zwierzętami ale także przed gałęziami i drzewami np. W ostatnich latach przynajmniej raz w roku mamy wichurę, orkan czy jak kto woli te wiatry nazywać. W jednej części kraju silniejsze, w innych słabsze, ale zawsze niebezpieczne. I taka ułamana gałąź spadając na ul styropianowy czy poliuretanowy spokojnie jest w stanie połamać daszek. A często obalić i połamać cały ul.

Wichury, w lesie to problem ze spadającymi gałęziami czy całymi drzewami. A na odkrytym terenie wcale nie jest lepiej. Ule z tworzyw sztucznych są lekkie. I choć generalnie uważam to za zaletę ( o czym później), tak jest to również wada. Bo nawet najmniejszy wiatr jest w stanie poderwać daszek, czy obalić ul. Wszelkie cegły, kamienie, płytki czy kostki brukowe nie są do końca skuteczne w utrzymywaniu elementów uli na swoich miejscach. Nawet w momencie kiedy pospinamy ule pasami nie daje nam to pełni spokoju bo wiatr może je zepchnąć ze stojaków gdyż w większości mają plastikowe śliskie nóżki. Jedynie przypięcie ich pasami do stojaków czy palet pozwala spać spokojnie.

Lekkość niesie za sobą jeszcze jedną wadę. W sumie wynikającą poniekąd również z samych właściwości poliuretanu czy styropianu. A mianowicie kruchość, a co za tym idzie brak odporności na uderzenia i upadki. Z reguły jak nam upadnie pusty korpus czy sam daszek czy dennica to nic się nie stanie. Jednak jeśli przewróci się nam cały słupek korpusów z ramkami, pustymi albo z miodem, czy np spadnie jakiś z auta to niestety ale pewnie popęka albo całkowicie się połamie. Trzeba mieć to na uwadze.

 I tutaj dochodzimy do kolejnej wady lekkich uli. A mianowicie łatwo je podnieść i przenieść, szybko, nawet w nocy. I niekoniecznie to musi być właściciel, a zwyczajnie jakiś amator cudzej własności. Wystarczy jedna osoba i w ciągu paru minut możemy być biedniejsi o parę uli. Ale z tym wiąże się jeszcze jeden problem ale już bardziej uli malowanych fabrycznie – bo one wszystkie są takie same. Możemy je co prawda znaczyć, malować swoje logo ale z daleka jak stoją u kogoś na posesji ciężko rozpoznać jeśli tylko ten ktoś ma jeszcze kilka innych uli danego producenta. Dlatego myślę że lepiej ule malować samemu w „swoje” kolory. Oczywiście złodziej je może przemalować, ale na to potrzeba choć trochę czasu.

I największa chyba (ale to moim zdaniem) wada uli styropianowych i uli poliuretanowych. Słaba izolacja termiczna, a może tylko przereklamowana . Już słyszę ten wrzask ale jak to, to najlepsze materiały izolacyjne. Tak, oczywiście, ale jak wspomniałem na początku to nie sam materiał jest tutaj izolatorem a powietrze czy też gaz zamknięty w tym materiale, im go więcej tym lepsze właściwości termoizolacyjne ma dany materiał.  I część z was pewnie zaraz mi przedstawi odpowiednie współczynniki przewodzenia ciepła dla styropianu i poliuretanu. I będziecie mieli rację, tyle że te współczynniki są mierzone dla styropianu i piany poliuretanowej stosowanych do ociepleń budynków. A te materiały mają zupełnie inną gęstość (i co za tym idzie twardość) niż nasze ule. W przypadku elementów uli żeby uzyskać odpowiednią odporność mechaniczną trzeba zrobić twarde elementy, czyli dużo materiału a mało wypełniacza = izolatora (powietrza). Co sprowadza się do słabej izolacji. Niestety im gęstszy materiał tym łatwiej przewodzi ciepło (oczywiście w uproszczeniu, nie czas i miejsce na wykład z fizyki). Całej sprawy nie poprawia fakt że większość uli ma na środku ścianek wielkie miejsce gdzie są one sporo cieńsze niż obrzeża. Oczywiście nie wszystkie ale te najpopularniejsze owszem. Warto o tym pamiętać kiedy będziecie słuchać o tym jak to ule ze styropianu czy poliuretanu są „cieplejsze” niż z innych materiałów.

I jeszcze jedna sprawa która wiąże się z cienkimi ściankami. A mianowicie część producentów wykorzystała to miejsce żeby umieścić swoje logo. Swoje wielkie logo. Co mnie osobiście aż odrzuca, bo sugeruje że pasieka nie jest moja a producenta. Rozumiem chęć oznaczenia przez producenta swojego wyrobu, umieszczenie logo na ściance w sposób nie dający się usunąć to świetne rozwiązanie. Ale serio musi to zajmować pół korpusu? Ja z natury jestem minimalistą, nie lubię wszelkich ozdób, udziwnień więc pewnie stąd takie odczucia. I zaznaczam to moje prywatne odczucia, innym może się takie rozwiązanie podoba a może zwyczajnie nie przeszkadza.

No dobrze skoro już sobie ponarzekałem to warto by pokazać że te ule z tworzyw sztucznych nie są jednak takie złe jak je wymalowałem przed chwilą.

Ule te są lekkie. Tego chyba w sumie mógłbym nie rozwijać bo to chyba każdy wie. Ale pokrótce, nie docenia tego nikt kto ma małą pasiekę lub zwyczajnie zdrowy kręgosłup. A wystarczy popracować jeden dzień w pasiece, tak powiedzmy około 50 ulowej z ulami drewnianymi a potem następny dzień w takiej samej pasiece z ulami styropianowymi czy poliuretanowymi. I w każdej z tych pasiek musimy dołożyć kolejną miodnię pod tą już zapełnioną. Nawet jeśli miodnią będzie jeden korpus 1/2 wlkp to po całych dwóch dniach takiej pracy będziemy czuć różnicę i to dużą.

A skoro już przy dokładaniu korpusów jesteśmy. Przy ulach z tworzyw sztucznych mamy pełną dowolność w wyborze producenta danego elementu ( no poza jednym wyjątkiem, choć też już w ofercie mają ule kompatybilne z innymi), wszystko do wszystkiego pasuje. Możemy mieć dennice jednego producenta, korpusy od innego, daszki od jeszcze innego a powałki jeszcze innego i wszystko będzie pasować bez problemu. Najbardziej da się tu odczuć ulgę kiedy w środku sezonu braknie miodni, i ciężko kupić coś od ręki zwłaszcza w większej ilości.

Z tą cechą wiąże się inna, a mianowicie wybór dodatkowego sprzętu jest ogromny. Podkarmiaczki takie czy takie czy jeszcze inne, dennice odkładowe, przegrody, sygnalizatory rojów, kraty odgrodowe, przegonki. Co kto chce i do jakiego ula chce będzie pasowało od innych.

I chyba najważniejsza, przynajmniej dla mnie cecha – łatwość odkażania i mycia. Wystarczy duża wanna i gąbka. Należy pamiętać o neutralizacji sody jeśli to nią dezynfekujemy i płukaniu wszystkiego w czystej wodzie. Pamiętajmy również żeby nie wylewać tego co nam zostanie po myciu w trawę a tylko do ścieków. Ja w swojej pasiece już od dobrych kilku lat stosuję do mycia i dezynfekcji zestaw myjka ciśnieniowa plus pianownica. Jeśli ktoś chciałby choć trochę zgłębić temat mycia i dezynfekcji zachęcam do przeczytania tego wpisu (dezynfekcja), co prawda dotyczy uli styrodurowych ale procedury są w sumie identyczne.

To skoro już umyliśmy i zdezynfekowaliśmy te nasze ule styropianowe czy poliuretanowe warto by je czymś pomazać żeby kolorowo było. Tutaj też jest łatwo, (jak już dobierzemy farbę jak pisałem wcześniej). Najlepiej malować pistoletem, ze względu na uchwyty, wielkie loga i tym podobne zakamarki gdzie trudno położyć jednolitą warstwę wałkiem czy pędzlem. I szybciutko dwie warstwy nam wystarczą. Jeśli tylko przyłożyliśmy się do oczyszczenia elementów z zabrudzeń i tłuszczu malowanie starczy na dobrych kilka lat a nawet dłużej.

A jak się nam już te ule zużyją, albo znudzą, czy je połamiemy, co też się zdarza, to nie musimy kombinować co zrobić z odpadami. Oddajemy je po prostu albo do PSZOKu (punktu selektywnej zbiorki odpadów komunalnych) zlokalizowanych w każdej gminie albo do firm które zajmują się recyklingiem takich odpadów w większych miastach. I nawet się nie nadźwigamy.

Ostatnią z zalet uli z tworzyw sztucznych która przychodzi mi na myśl jest ich kompaktowość. Mniejsze od uli drewnianych, mają zdecydowanie mniej wystających elementów, o które można zawadzić, czy którymi można zawadzić, łatwiej je przewozić bo da się je ciasno ustawić, są hmm takie, zgrabne, o ile można tak powiedzieć o prostokątnym pudełku.

Podsumowanie

Trochę się pożaliłem, trochę posłodziłem, ale to już wszystkie cechy uli styropianowych i poliuretanowych jakie przychodzą mi do głowy dzisiaj. Z częścią się zgodzicie, z częścią pewnie nie, o części powiecie że są wydumane albo z palca wyssane. Natomiast ja opisuje tutaj swoje odczucia i doświadczenia z tymi ulami w nie małej i nie nowej już przecież pasiece.

Przechodząc już stricte do podsumowania, dla każdego z nas co innego jest ważne, każdy inaczej gospodaruje i inaczej zapatruje się na różne kwestie. Nie da się ukryć że ule z tworzyw sztucznych są pomyślane głównie jako ule do pasiek dużych, gdzie przykłada się dużą wagę do wagi ula( wagę do wagi, ale napisał), ergonomii i szybkości pracy. Oczywiście nie oznacza to że nie sprawdzają się w mniejszych pasiekach.

Warto jedynie żebyśmy ciągle pamiętali że nie tak ważny jest materiał z jakiego mamy ule co my sami i to jak te ule i ich rozwiązania potrafimy wykorzystać. Nasza wiedza, sposób gospodarki i umiejętność jej dostosowania do warunków pogodowych czy pszczół jakie mamy. Bo można mieć najlepsze ule na świecie wykonane z najlepszego materiału a nie mieć wiedzy jak to wykorzystać i mieć co najwyżej mierne efekty. A ktoś może mieć stare rozpadające się ule leżaki po dziadku i mieć super efekty bo wie jak w nich poprowadzić pszczoły żeby miały jak najlepsze warunki do pracy i rozwoju. Pszczoły sobie poradzą w ulu z każdego materiału, z naszą pomocą czy bez niej.

 

Opublikowano

Zalety i wady uli drewnianych, okiem praktyka

          Tym wpisem chciałbym rozpocząć mini serię króciutkich felietonów na temat materiałów z jakich obecnie produkuje się ule dostępne w sprzedaży w Polsce. Omówimy sobie pokrótce wady i zalety każdego z materiałów, drewna, poliuretanu, styropianu i styroduru. Nie znajdziecie tutaj jednak odpowiedzi na pytanie który z tych materiałów jest najlepszy. Każdy z nich ma zalety i wady, a także cechy i rozwiązania, które dla jednych będą zaletami a dla innych wadami. Wszystko zależy od naszego zdrowia, ilości czasu jaką chcemy poświęcić na prowadzenie pasieki w tym na dbanie o ule i ich konserwację czy dezynfekcję. Duży wpływ na wybór będzie miał też rodzaj gospodarki pasiecznej jaki planujemy prowadzić. Bo np. Ule z drewna są trwałe, masywne i odporne na uszkodzenia, ale jednocześnie ciężkie, czyli o ile w pasiece stacjonarnej raz postawione będą stać w tym samym miejscu lata i ciężar nie ma znaczenia, tak w pasiece wędrownej waga ula będzie kluczowym aspektem przy jego wyborze.

          Pozwolę sobie jednocześnie pominąć całkowicie aspekt typu ula czy ramki jaka w nim będzie używana. To zupełnie inny temat, bardzo obszerny i wielowątkowy, który całkowicie by zaciemnił rzeczy które chciałbym tutaj omówić. Co nie oznacza że nigdy się go nie podejmę.

          Ale do rzeczy. Na pierwszy wpis weźmy najpopularniejszy materiał do budowy uli czyli drewno. Nie będziemy się też rozdrabniać na podział na ule klepkowe czy jednościenne, leżaki czy korpusowe, z drewna takiego czy innego. Wszystkie są wykonane z drewna i wszystkie posiadają w mniejszym lub większym stopniu wady i zalety tego materiału.

Zacznijmy od zalet, albo lepiej – od wad, wszyscy zaczynają od zalet.

          Pierwszą i najbardziej oczywistą wadą drewna jest jego waga, ule drewniane są zwyczajnie ciężkie. Średnia waga korpusu drewnianego wielkopolskiego to około 6 do nawet 8 kg. Nadstawek około 3-4 kg. I mówimy tutaj o suchym korpusie. Na zewnątrz na deszczu ta waga wzrośnie. Dla porównania, średnia waga korpusu gniazdowego wlkp z poliuretanu czy styropianu oscyluje w granicach od 2,5 do 3,5 kg zależnie od producenta. I o ile w małej pasiece stacjonarnej taka waga jest do przełknięcia, bo uli się nie przemieszcza, a korpusy rzadko podnosi, lub na miodnie można stosować korpusy 1/2 co częściowo niweluje nam wagę, tak w pasiece wędrownej i intensywnie prowadzonej będzie to znacząca wada drewna. Z moich doświadczeń: dziennie w dużej pasiece jedna osoba przekłada około 100 korpusów, z ula i potem na ul. Pamiętajmy że one nie są puste,niech każdy sobie policzy ile to kg dziennie.

          Kolejną poważną wadą uli drewnianych jest brak standaryzacji. Teoretycznie większość producentów stosuje podobne wymiary wręg ( no poza tymi mniejszymi, chałupnikami ich nazwijmy, którzy robią ule które w większości pasują tylko do siebie, a i to nie zawsze), ale występują niewielkie różnice. Rzędu kilku mm, ale pamiętajmy, drewno w warunkach zewnętrznych pracuje, puchnie gdy jest wilgotno, kurczy się (schnie) gdy jest gorąco i sucho. Dodatkowo jedni producenci stosują ściankę 4 cm, inni 5 cm, wręgi wewnętrzne niżej lub wyżej. To wszystko wskazuje że jeśli już wybierzemy producenta naszych uli jesteśmy na niego skazani na dłużej, lub za każdym zakupem musimy się upewniać czy te nowe będą pasować do tych starych.

          Bardzo nieoczywistą wadą uli drewnianych jest ich dezynfekcja. Wszyscy piszą że ule drewniane są łatwe w dezynfekcji bo wystarczy wsiąść palnik i opalić od wewnątrz. Tylko czy na pewno? Może przytoczmy instrukcję opalania pokrótce. Żeby dobrze odkazić drewno poprzez opalanie należy jego wierzchnią warstwę zwęglić na głębokość co najmniej 1 mm i zeskrobać to zwęglone. Wydaje się proste prawda. Tylko kto tak to robi? Musimy wiedzieć że ten 1 mm musi być wszędzie, w każdej szczelinie, wnęce i kącie. Co już nie jest takie proste. Zwykle gdy oglądam ule „opalone i zdezynfekowane” palnikiem u osób które przyjeżdżają po pszczoły do nas są one tylko lekko zabrązowione od płomienia i też nie wszędzie.

          Kiedy mamy już ule odkażone wypadałoby je zakonserwować. Najprostszą metodą wydaje się pomalowanie jakąś farbą do drewna. Poleca się malowanie gorącym pokostem lnianym, bo naturalnie. Tylko że to zabezpieczenie na kilka lat maksymalnie. Bejce i impregnaty również. Żeby dobrze zabezpieczyć drewno od zewnątrz należy pomalować je dwa razy pokostem, na to dopiero jakiś lakier lub lazurę też dwa razy. Mamy 4 warstwy farby. Można oczywiście ule drewniane nasączyć gorącą parafiną, ale to wymaga dość dużo zachodu i ostrożności. Stosuje się to przeważnie w dużych pasiekach gdzie kolor ula nie ma większego znaczenia.

          Wilgoć, wszędzie przeczytacie że ule drewniane zapewniają najlepsze warunki pod względem przeciwdziałania kondensacji wilgoci w ulu. Ale czy na pewno? Czy zwalnia nas to z zapewnienia odpowiedniej wentylacji w ulu? Drewno chłonie wilgoć z powietrza, tak oczywiście. Ale zapominamy że pszczoły każdą powierzchnię w ulu pokrywają propolisem i woskiem, zatykają wszystkie pory w drewnie i każdą szparę. Głównie po to żeby zabezpieczyć się przez rozwojem szkodliwych patogenów, ale jednocześnie po to żeby zabezpieczyć się przed wilgocią z zewnątrz ula. Oczywiście taka bariera nie jest idealnie szczelna i wilgoć przenika do drewna. Tylko co dalej, jak zachowuje się drewno które jest wilgotne. Co z jego właściwościami izolującymi tak ważnymi przecież wiosną podczas intensywnego rozwoju? Czy zawilgocone drewno nie będzie przypadkiem skutecznie hamowało rozwoju rodziny działając jak radiator skutecznie „wysysając” ciepło z ula? Pamiętajmy że to wszystko dzieje się wewnątrz ula, przy ograniczonej wentylacji i w sytuacji kiedy pszczoły nie grzeją jeszcze całej kubatury ula. Odpowiadając na pytania postawione na początku tego akapitu, to tak drewno stabilizuje do pewnego stopnia warunki w ulu, ale nie zwalnia nas to w żaden sposób z konieczności zapewnienia w ulach drewnianych odpowiedniej wentylacji żeby przypadkiem to drewno nie nasiąkło za bardzo i nie stanowiło hamulca, który skutecznie spowolni nam rozwój rodzin.

No ale dość marudzenia, czas trochę ocieplić wizerunek uli drewnianych. Czyli zalety.

          Pierwszą z zalet i najczęściej podnoszoną jest odporność na działanie wszelkiego rodzaju szkodników. I tak pełna zgoda, uli drewnianych nie przebiją dzięcioły, nie naruszą sikorki, kuny, borsuki czy nawet niedźwiedzie o ile są odpowiednio zamknięte czy pospinane pasami. Jedynie na myszy i ryjówki trzeba uważać i odpowiednio zabezpieczać wyloty jesienią wkładkami czy siatkami metalowymi. Nie musimy się martwić że mimo zabezpieczenia wylotu myszy wygryzły dziurę pod wkładką i weszły do ula.

          Ule drewniane są ulami najbardziej chyba odpornymi na wszelkie uszkodzenia mechaniczne, rzut korpusem w ścianę niewiele mu zrobi, no chyba że rzucającym będzie Mariusz Pudzianowski. Nie straszne im obicia na aucie, rozsunięcie korpusów podczas transportu czy upadek z paru metrów. Nie uszkodzi ich również coraz częstszy w naszym kraju duzy grad. Podczas skrobania wewnątrz nie musimy się martwić że „za bardzo” porysujemy ścianki.

          Kolejną z zalet uli drewnianych jest jedną z ich wad. A mianowicie mnogość producentów i standardów. Każdy znajdzie coś dla siebie. Drewno jest bardzo „plastycznym” i wdzięcznym materiałem. Potrzebujesz jakiegoś nie standardowego rozwiązania? Nie odpowiada Ci model dennicy zaproponowany przez producenta korpusów? Czy w ogóle potrzebujesz ula na nietypową ramkę która dla Ciebie będzie idealna? Nic prostszego, albo sam robisz z drewna albo zlecasz to stolarzowi lub jakiemuś producentowi uli, który zrobi takie rozwiązania dla Ciebie na zamówienie. Z ulami z tworzyw się niestety tak nie da. Przestrzegam jednak przed wymyślaniem koła na nowo, standaryzacja to bardzo dobra rzecz w pasiece, wszystko do wszystkiego musi pasować, najlepiej żeby było też zunifikowane (przynajmniej w pewnym stopniu) z ulami dostępnymi na rynku. Bo w razie kryzysu urodzaju możemy w łatwy sposób uzupełnić czy to ramki, czy kraty czy nadstawki.

          I waga uli drewnianych – to też ich zaleta. Ale przecież była wymieniona jako wada ktoś powie. No tak, bo waga ula to w pewnych okolicznościach jego wada, ale w innych zaleta. W dużych pasiekach to generalnie wada. Ale w mniejszych już niekoniecznie. Kiedy ustawiamy ule w wietrznym miejscu duża waga to też zaleta, ule nie odlecą podczas pierwszej burzy i nie trzeba ich aż tak przytwierdzać do podłoża, stojaków czy palet. Chociaż trzeba oczywiście zabezpieczać przed wywróceniem. Czy to przez wiatr, czy to przez dziką zwierzynę, czy przez takie misie na dwóch nogach. No i tutaj znowu duża waga ula może być zaletą, żeby ukraść ciężki ul drewniany trzeba trochę więcej zachodu niż do leciutkiego ula z tworzywa. Nie da się go wziąć w ręce i iść kawałek dalej do samochodu czy na podwórko.

          Trwałość. No nie da się zaprzeczyć że ule drewniane odpowiednio (sic!) zabezpieczone i konserwowane przetrwają lata, a często swojego właściciela. Choć pewnie nie tyle co ule naszych dziadków. To mimo wszystko zupełnie inne drewno. Teraz mamy dostępne drewno szybko rosnące zwykle z lasów gospodarczych, niezbyt żywiczne. Ule które mam pod dziadku są z niby tego samego drewna, (sosna, świerk czasem lipa), ale jednak znacznie gęstszego, twardszego i żywicznego, co za tym idzie trwalszego.

          Ule drewniane są zwyczajnie ładne. Odpowiednio zadbane i pomalowane ule mają swój urok. Mimo iż sam gospodaruje na lekkich ulach z tworzyw sztucznych, kolorowych i pomalowanych, to ule drewniane w zadbanych pasiekach mnie po prostu urzekają. A jeśli do tego właściciel ma zmysł estetyczny to takie pasieki są po prostu piękne, mimo że przecież są w nich nowoczesne i funkcjonalne ule wielkopolskie korpusowe czy inne.

Podsumowanie, czyli co wybrać, jak żyć?

          To pewnie nie wszystkie wady i zalety uli drewnianych jakie są. Natomiast wymieniłem chyba te najważniejsze. Oczywiście każdy z nas ma inne spojrzenie na te kwestie i dla każdego z nas co innego będzie ważne. Przed napisaniem tego felietonu poświęciłem chwilę na przeglądniecie forów i grup pszczelarskich w intrenecie i w sumie wszystkie wady są również opisywane jako zalety, ale i zalety jako wady.

          Pamiętajmy jedno, materiał z jakiego zrobiony jest ul nie ma większego wpływu na bytujące w nim pszczoły, one i tak oddzielą się od niego woskiem i propolisem. Ma natomiast wpływ na pszczelarza, jego komfort pracy, samopoczucie czy kręgosłup. Ważniejszą rzeczą od materiału z jakiego zrobiony jest ul jest sposób gospodarki pszczelarza, to co i jak robi przy ulach, bo każdą zaletę da się przekuć w wadę i każdą wadę w zaletę  jeśli tylko będziemy odpowiednio postępować.

        Poczucie estetyki też jest bardzo ważne, nasze ule muszą nam się po prostu podobać. W końcu spędzamy miedzy nimi masę czasu.

          Niestety nie ma prostej odpowiedzi na pytanie co wybrać. To my jako pszczelarze musimy odpowiedzieć sobie na pytanie które z tych wymienionych przeze mnie wyżej cech są dla nas ważne i jaki wpływ będą miały na naszą gospodarkę pasieczną i pod tym względem próbować dobrać ul odpowiedni dla siebie. 

Wybierając ul pamiętajcie że to nie ul miód nosi.

 

 

Opublikowano

Zamówienia na przezimowane rodziny i odkłady, zamówienia na odkłady w lato

W związku z ciągłymi pytaniami czy będziemy sprzedawać przezimowane odkłady wiosną uspokajam. Tak będziemy. Czy przyjmujemy już zamówienia? Nie jeszcze nie. Mamy zimę, do wiosny jeszcze może się dużo zdarzyć. Zamówienia będziemy przyjmować pewnie od marca jak będzie jakiś pogląd na to w jakim stanie rodzinki przezimowały. Wtedy też ustalimy ceny i na pewno Was o tym poinformujemy. 

Tak wiem że ostatnio mamy wręcz wysyp ogłoszeń o sprzedaży pszczół, nie wnikam w powody dlaczego ktoś chce sprzedawać czy rezerwować coś co jeszcze do momentu sprzedaży może umrzeć, zostać ukradzione czy zwyczajnie zniszczone przez zwierzęta czy pogodę. My wolimy mieć pewność że rezerwujemy coś co faktycznie mamy i jesteśmy pewni kondycji sprzedawanych rodzinek. 

To samo się tyczy odkładów na czerwiec. Będziemy je robić i sprzedawać, ale ogłoszenia (i możliwość zamówienia) pokażą się dopiero jak będziemy po oblocie i będziemy znać stan naszej pasieki.

Cierpliwości, w między czasie, pogłębiajcie wiedzę, czytajcie, oglądajcie szykujcie i kompletujcie sprzęt żeby być gotowym na sezon. 

Opublikowano

Pierzga pszczela

Do oferty dodajemy pierzgę pszczelą. Dostępna będzie w dwóch opakowaniach:
w słoiczku 115 g w cenie 47 zł, i w słoiczku 300 g w cenie 120 zł.
 
Pierzga pszczela to zebrany przez pszczoły pyłek kwiatowy, ubity przez nie w komórkach, z dodatkiem ich śliny i miodu. Pszczoły po ubiciu w komórkach ziaren pyłku powlekają je cieniutką warstewką miodu i zostawiają do konserwacji. Po kilku dniach przy udziale bakterii kwasu mlekowego zachodzi proces fermentacji dzięki któremu ziarna pyłku stają się łatwiej przyswajalne dla pszczół i ludzi. Jednocześnie proces fermentacji uwalnia z pyłku prawdziwe bogactwo białka, witamin, mikro i makro elementów. Pierzga to prawdziwa bomba witaminowa.
Szczególnie polecana osobom w stanach silnego osłabienia, po chorobach, żyjących w ciągłym stresie, a także osobom które chcą zwiększyć odporność swojego organizmu na różne choroby.
 
Opublikowano

Frumiodki

Na ten rok mamy dla was kilka nowości w naszej ofercie sklepu z miodem.
 
Do oferty dołącza miód wielokwiatowy kremowany dostępny w trzech różnych pojemnościach.
 

Nowość Frumiodki

Jest to miód z kawałkami owoców liofilizowanych, dostępny w dwóch smakach – malinowy i wiśniowy. W odróżnieniu od dostępnych do tej pory u nas takich miodów, do frumiodków dodajemy nie tylko mielone owoce, ale również ich kawałki co daje nam ciekawe połączenie smaków miodu i owoców.
 
Frumiodki mamy dostępne w dwóch smakach w dwóch pojemnościach:
  • 0,45l w cenie 40 zł/sł,
  • 0,21l w cenie 20 zł/sł.

Miód kremowany

Miód kremowany to miód, który w czasie procesu krystalizacji mieszamy, aby miał konsystencję kremu i dał się łatwo rozsmarować np. na kanapce.
 
Dostępny jest w trzech pojemnościach:
  • 0,9l w cenie 45 zł/słoik,
  • 0,45l w cenie 23 zł/słoik,
  • 0,21l w cenie 10 zł/słoik.
 
Zapraszamy do spróbowania, serio palce lizać 😉
Opublikowano

Ule drewniane wielkopolskie 12 ramkowe, warszawskie i dadant

Mamy nowe drewniane ule w ofercie. Wielkopolski 12 ramkowy, dadant 10 ramkowy, warszawskie zwykłe i poszerzane 10 i na zamówienie będą 12 ramkowe.

Do wyboru z dennicami higienicznymi, ocieplanymi, albo dennica z poławiaczem.

Poniżej kilka zdjęć i cennik.

Wszystkie ule wykonane są z suchego drewna, ocieplane styropianem, 3 cm w korpusach, 2 cm w dennicy ocieplanej i 1 cm w daszku. W powałce posiadają po 3 pajączki.

Ule są dostępne w ramach refundacji.

W ciągu kilku dni dodamy ule WP, WZ i Dadant i Wlkp 12r do naszego sklepu on-line i będzie można je tam zakupić.

Obecnie można je zamówić telefonicznie. 505455177