Opublikowano

Ule Warszawskie poszerzane w pasiece Świat Pszczół

 

Często klienci w firmie, jak i Ci kupujący odkłady, pytają dlaczego wciąż gospodarujemy na ulach warszawskich poszerzanych. Czemu w naszej pasiece ta ramka sukcesywnie zwiększa swój udział?

Dzisiaj postaram się przybliżyć nieco powody które powodują że tak się dzieje.

Postaram się również przedstawić kilka zalet, ale także wad jakie posiadają ule warszawskie.

Pierwszym i dość oczywistym powodem dla którego w pasiece jest ramka warszawska jest taki, że sprzedajemy odkłady. Jest wiele osób zainteresowanych (szczególnie początkujących) odkładami na tej ramce ze względu na prostszą i łatwiejszą gospodarkę na tej ramce.

Drugim powodem jest wielkość gniazda w ulach na tej ramce.

Tutaj muszę wspomnieć o systemie uli jakiego używamy. Otóż w naszej pasiece ule są korpusowe. Wszystkie elementy pasują do siebie, możemy dowolnie składać ule np. z korpusów wielkopolskich z warszawskimi i odwrotnie. Wszystkie korpusy są 10 ramkowe na bazie kwadratu. Daje to bardzo dużą elastyczność.

Korpus wielkopolski jest zbyt ciasny na gniazdo dla rodziny z dobrą matką kraińską czy też buckfast. Natomiast gniazdo z 10 ramek warszawskich poszerzonych teoretycznie za duże. Jednakże w praktyce okazuje się że jest w sam raz. W tych ulach praktycznie nie występuje nastrój rojowy. Nierzadko zdarza mi się nie zaglądać do gniazda po 2 tygodnie lub dłużej jeśli nie muszę.

Z tego względu rodziny rozwijają się normalnie nawet podczas długotrwałego załamania pogody, kiedy w ulach wielkopolskich momentalnie kończy się miejsce do czerwienia i rodziny wpadają w nastrój rojowy.

Trzecim powodem jest lepszy rozwój w drugiej części lata.

Otóż zauważyliśmy, że rodziny w ulach warszawskich poszerzonych mają stosunkowo więcej czerwiu niż rodziny o podobnej sile na ramkach wielkopolskich. Oczywiście jest to nasza subiektywna ocena i nie u każdego będzie podobnie – ale tak jest u nas i takie właśnie są spostrzeżenia, którymi się dzielimy. Być może powodem jest sama wielkość ramki, na której pszczoły mają dość miejsca na dużą elipsę czerwiu i na zgromadzenie zapasu nad nią, co już powoli czynią, przygotowując się do zimy. Na ramkach wielkopolskich z racji ich rozmiaru jest to utrudnione, a gniazdo dość często jest jakby spłaszczone przez zapasy nad czerwiem. Podobna sytuacja występuje wiosną. Bez ingerencji te rodziny są średnio o tydzień do dwóch tygodni wcześniej gotowe do wykorzystania pożytków niż inne w ulach wielkopolskich. W tych drugich, aby osiągnąć podobny efekt, trzeba stymulować rodziny np. odsklepiając plastry, bądź obracając je o 180 st.

Zdjęcie z drugiej połowy sierpnia.

Czwarty powód niejako częściowo wynika z trzeciego, czyli lepsza zimowla w ulach warszawskich.

Oczywiście na zimowlę ma wpływ masa czynników i dobrze przygotowane rodziny bez problemu zimują na ramkach wielkopolskich. Natomiast ramka warszawska w pewien sposób pomaga pszczołom np. w ułożeniu pokarmu. A dlaczego? Z samej swojej budowy, jest dość wąska i wysoka, pszczoły muszą zapas składać nad ostatnim czerwiem. Sama ramka warunkuje również optymalną drogę kłębu, czyli w górę. Poza tym nawet przy zakarmieniu mniejszą dawką pokarmu, albo późnym wychowie czerwiu, gdzie ilość pokarmu może zmaleć, nad czerwiem dalej znajduje się na tyle szeroka warstwa zapasu, że pozwala pszczołom spokojnie dotrwać do wiosny kiedy pszczelarz może uzupełnić zapas.

Zdjęcie z 30 września, odkład z 3 ramek (dwie z czerwiem), robiony w połowie lipca z matką NU.

 

Ale żeby nie było, że to taka idealna ramka i gospodarka, to teraz kilka wad.

Pierwszą wadą jest ciężar korpusu gniazdowego. U nas zniwelowany częściowo przez lekkie ule ze styroduru, dalej jest odczuwalny.

Kolejna wada to głębokość korpusu, nie każdy lubi sięgać głęboko do ‘’studni’’, choć da się przyzwyczaić.

Trzecią i chyba najpoważniejszą wadą jest problematyczna wymiana ramek gniazdowych. Choć występująca również w ulach wlkp, jeśli ktoś nie przepada za przekładaniem ramek z gniazda do miodni. U nas ten problem jest częściowo rozwiązany przez tworzenie odkładów w pierwszej połowie lata. Wtedy część ramek z gniazda zostaje usunięta, a na ich miejsce wstawiona zostaje węza. Kolejna wymiana to ostatnie miodobranie kiedy najczęściej dwie ostatnie ramki w gnieździe są zalane całe miodem. I wymiana ostatnich ramek następuje przy układaniu gniazd do zimy. Ramki stare idą na koniec gniazda w ich miejsce węza (to przełom lipca/sierpnia). Kiedy we wrześniu mamy ostatni przegląd przed karmieniem te ramki są już z reguły puste i gotowe do zabrania.

 

Kolejną może już nie wadą ale warunkiem dobrej gospodarki w ulach korpusowych na ramce warszawskiej poszerzonej są naprawdę dobrej jakości matki z plennych linii, które potrafią wykorzystać zalety dużego gniazda. Niestety linie mniej plenne, bądź matki gorszej jakości, które nie są w stanie wykorzystać powierzchni w tych ulach zwykle same się jeszcze dodatkowo ograniczają zalewając gniazdo w czasie pożytku. Generuje to sporo problemów potem, bo mamy i czerw i dużo miodu w gnieździe. Matka mimo dużego gniazda nie ma gdzie czerwić, bo rodzinka nie ma ani sił ani motywacji, aby miód wynosić z gniazda do miodni.

Podsumowując,

obecnie w naszej pasiece na około 160 rodzin jakieś 60-70 to rodziny w ulach 10 ramkowych warszawskich poszerzonych. I podejrzewam że ta liczba będzie z roku na rok się zwiększała.

Jak każda ramka – ramka warszawska ma swoje zalety i wady. Ważne aby pszczelarz był ich świadomy i potrafił wykorzystać te pierwsze dla dobra swojego i pszczół, oraz tak gospodarować aby te drugie w jak najmniejszym stopniu miały wpływ na jego gospodarkę.

Ten krótki tekst na pewno nie wyczerpuje tematu gospodarki w ulach korpusowych warszawskich poszerzonych. Jednakże nie miałem ambicji pisania książki, a tylko krótkiego lekkiego tekstu aby odpowiedzieć na często zadawane pytania. W razie pytań i wątpliwości zachęcam do komentowania i dzielenia się swoimi spostrzeżeniami.